wtorek, 19 marca 2013



Jadę autobusem przez centrum. Zamiast siedząc stoję wzrokiem kontrolując czyhające nieszczęście pod postacią kontrolera. Przede mną stoi chłopiec, chłopak bardziej. Wysoki, postawny, cera świeża, usta wielkie, pełne, żaden tam laluś ale i nie bydlę. W sam raz - zdrowa polska młodzież. Chłopak je bułkę, więc energię zbiera, pochłania. I ta energia kumulowana mnie patrzącego, zaputanego w szal, czapę, małego w kurtce wielkiej, zimowej przygniotła, rzuciła na bok , przeraziła. Zestawiony z chłopakiem sam się w sobie wycofałem, bezwiednie robiąc krok w tył.

I teraz pytanie.
a) jestem pedałem
b) mam jak Gombrowicz w Dziennikach, czyli patrzę na młodość z perspektywy mniej młodego; zaczyna ona wzbudzać we mnie zainteresowanie, może żal? przestrach? W każdym razie na pewno nie jest przezroczysta, nie wzbudza też protekcjonalnego politowania.
c) mam jak Gombrowicz w Dziennikach, czyli patrzę na młodość z perspektywy mniej młodego; zaczyna ona wzbudzać we mnie zainteresowanie, może żal? przestrach? W każdym razie na pewno nie jest przezroczysta, nie wzbudza też protekcjonalnego politowania...pitu pitu - tak naprawdę jesteś pedałem co się naczytał.
d) byłeś głodny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz