Tuzy polskiego felietonu - Zbyniu 'ej kurwa nie kradnijcie mi płyty' H. bądź Marcin- ten-co-to-pomagał-agenta-tropić-tudzież-baby-rozbierać M. miewają napady nawyku pokracznie rozumianego życiopisania. Czyli jadą prywatą - a to, że nera boli a kiedyś był rock'n'roll a to, że pojechałem wino wypiłem ale to było tydzień temu a teraz jest nowy tydzień i muszę napisać nie wiem co więc piszę o tym, że muszę napisać. Umierają pismem za winy swoje i niewinność swoją.
To i ja poumieram, pozwolę sobie
a co
odkąd rzeczona tuza zawezwała świat cały aby go we śnie wziąć i oświeciła, tym samym mnie i światek mój co najmniej, poruszając przy tym pokłady liryki nieznane samemu sobie mi dotychczas
to do dziś zbieram te słowa by życie pisaniem opisać
z winą nadętą jak bęben Zbynia.
wtorek, 26 marca 2013
środa, 20 marca 2013
W moim dojrzewającym, okupionym ropnymi wypryskami stosunku do polityki, wyrażonym wcześniej, zapomniałem o Tusku. Ale Tusk znaczy kieł a Kieł z kolei to był taki film. A ja trawię patol tylko w wydaniu Haneke, i tak ciężko. Polska, Anglia, Grecja, Austria. Odkąd pozostały nam jedynie egoistyczny gardłowy gulgot, trel krętaczy, grasejowanie zdrajców, czyrykanie karierowiczów i pimpilenie pedałów to najlepiej wyrazić nic zapośredniczając nic w kilku językach, z których tylko jeden zna się z przymusu, czyli przypadkiem urodzenia. Ahoy
Ponadto:
- coś zostającego pod powieką
- jakieś bliżej nieokreślone czarne punkty, które gdzieś tam, pod płaszczem rzeczywistości tkwią i czekają na moment aby wybuchnąć, uaktywnić się, zrobić coś złego.
Zastanawiam się
Zastanawiam się, która metafora bardziej mnie wkurwia.
Ponadto:
- coś zostającego pod powieką
- jakieś bliżej nieokreślone czarne punkty, które gdzieś tam, pod płaszczem rzeczywistości tkwią i czekają na moment aby wybuchnąć, uaktywnić się, zrobić coś złego.
Zastanawiam się
Zastanawiam się, która metafora bardziej mnie wkurwia.
wtorek, 19 marca 2013
Jadę autobusem przez centrum. Zamiast siedząc stoję wzrokiem kontrolując czyhające nieszczęście pod postacią kontrolera. Przede mną stoi chłopiec, chłopak bardziej. Wysoki, postawny, cera świeża, usta wielkie, pełne, żaden tam laluś ale i nie bydlę. W sam raz - zdrowa polska młodzież. Chłopak je bułkę, więc energię zbiera, pochłania. I ta energia kumulowana mnie patrzącego, zaputanego w szal, czapę, małego w kurtce wielkiej, zimowej przygniotła, rzuciła na bok , przeraziła. Zestawiony z chłopakiem sam się w sobie wycofałem, bezwiednie robiąc krok w tył.
I teraz pytanie.
a) jestem pedałem
b) mam jak Gombrowicz w Dziennikach, czyli patrzę na młodość z perspektywy mniej młodego; zaczyna ona wzbudzać we mnie zainteresowanie, może żal? przestrach? W każdym razie na pewno nie jest przezroczysta, nie wzbudza też protekcjonalnego politowania.
c) mam jak Gombrowicz w Dziennikach, czyli patrzę na młodość z perspektywy mniej młodego; zaczyna ona wzbudzać we mnie zainteresowanie, może żal? przestrach? W każdym razie na pewno nie jest przezroczysta, nie wzbudza też protekcjonalnego politowania...pitu pitu - tak naprawdę jesteś pedałem co się naczytał.
d) byłeś głodny.
niedziela, 17 marca 2013
sobota, 16 marca 2013
pytanie.
Pytanie fundamentalne brzmi drobić czy robić.I to już koniec wtrętów czccionkowo-kombinujących zerżniętych wprost niemal z maniery Największego Polskiego Pisarza.
Pytanie traktuję jak najbardziej serio. Uzyskana odpowiedź będzie jednocześnie końcem tego bloga.
Przy okazji, w obrazkowej formie, przypominam sylwetkę (dosłownie!) Największego Polskiego Pisarza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)