Cały dzień z Gombrowiczem. Kronos.
Wielka książka z wielkiego stadionu.
Tak powiadają. tak zapowiadali.
Obiecujący maj, czyli wiosna
a i tak, niestety, wszystko cieknie.
Zamiast tego biegam przed lustro sprawdzać nerwowo, czy strup na głowie to już egzema, w panice macam ząb czekając aż zaboli.
Gombro !
jeśli potraktować Cię jak wiersz ukryty w nużącej buchalterii to wychodzą RZECZY...
wzrasta erotyka
dolega wilgoć
kupiłem popielniczkę
kupiłem buty
Nazajutrz pierwsze
chłody.
Przeciąg. Powietrze. Uderzyły drzwi. Niedziela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz